Mieliście kiedyś krasnoludki w domu? Ja jako dziecko miałam. Wiadomo było, że są! Odpisywały na listy, przesuwały przedmioty, ale nigdy ich nie widziałam. Było czuć, że gdzieś są, ale gdzie dokładnie? Co porabiają całymi dniami? Trudno zgadnąć.
Mamy w języku polskim wyrazy podobne do krasnoludków. Niby umiemy je utworzyć, ale nie za bardzo wiadomo co miałyby znaczyć. Trochę są, ale tak naprawdę ich nie ma. Nie używamy ich i nie wiemy co znaczą. Żyją tylko w pojedynczych wyrażeniach. Takie krasnoludki językowe.
No bo co to Ciurek? Jak coś robimy ciurkiem, to wiadomo, że jedno za drugim, bez przerwy, strumieniem. Albo coś ciurka – leje się małą strużką. Ale Ciurek? To nawet wygląda dziwnie i słusznie, ponieważ Ciurek nigdy nie istniał. To się zdarza wśród krasnoludków 😉
Czasami szukamy czegoś po omacku czyli na ślepo, nie mając rozeznania w temacie. Omacek istniał kiedyś w polszczyźnie i oznaczał ciemność, niemożliwość widzenia czegokolwiek. Można było nie widzieć czegoś w omacku (ciemności) lub iść omackiem (kierując się dotykiem).
Spokrewniony z Omackiem jest Ciemek (z wyrażenia „po ciemku”), który nie istniał. Istniał za to Pociemek (też w formie pociem) oznaczający ciemność. Pociemku – był to miejscownik wyrazu pociemek. Z jakiegoś powodu zaczęto uważać, że „po” w „pociemku” to przyimek i zaczęto zapisywać je oddzielnie. I tak już zostało.
Ciszkiem, czyli po cichu, niepostrzeżenie, cichaczem, w tajemnicy. Ciszek istniał i oznaczał spokojnego człowieka. Obecnie nadal można spotkać osoby o takim nazwisku.
Mamy jeszcze dwóch braci: Ukradek i Chyłek. Oba z tych krasnoludków istniały. Ukradek oznaczał ukradzenie, kradzież. Chyłek to zdrobnienie od chył (pochylenie). Było to małe wygięcie, krzywizna. Iść chyłkiem oznacza iść wygiętym, schylonym. Mamy w języku polskim uchyłek (uwypuklenie w kształcie kieszonki w ścianie narządu) i schylać się. Nie wiem jak u Ciebie, ale dla mnie oczywiste było, że chyłek musi być związany z jakimś wygięciem.
Pozostał jeszcze najbardziej tajemniczy krasnoludek języka polskiego: Nienacek ze znienacka. W staropolszczyźnie było to znienadzka i znaczyło… pomału, powoli, niepostrzeżenie. Tak, tak, dobrze widzisz. To było takie „znienagła”. Dopiero później znaczenie się zmieniło (diametralnie :D). Znienadzka było jednym słowem i nienacek nigdy nie istniał samodzielnie.
Jeżeli miałabym wybrać jednego krasnoludka z tej wesołej siódemki, to byłby to chyba Omacek. A Ty? Którego lubisz najbardziej?